Poznajmy się bliżej
Promieniowanie ultrafioletowe (UV) - gdy szykujesz się na małe opalanko, to właśnie przed nim powinnaś zastosować odpowiednią ochronę. W zależności od rodzaju, UV wnika w skórę głęboko lub nie i działa w innej warstwie skóry.
Gdyby promieniowanie słoneczne było celebrytą, to z pewnością należałoby do grupy tych najbardziej rozpoznawalnych, a jako influencer miałoby co najmniej milion obserwujących. W okresie letnim rozpisują się o nim wszystkie portale, gazety, występuje w telewizji i ogólnie jest o nim bardzo głośno. Co roku. Pojawia się na każdym wakacyjnym zdjęciu i zostawia pamiątki w postaci opalenizny lub… poparzeń - to zależy od stopnia zaprzyjaźnienia. Co takiego ma w sobie, że latem staje się jeszcze gorętszym tematem niż najnowsze trendy w strojach kąpielowych?
Promieniowanie ultrafioletowe (UV) - gdy szykujesz się na małe opalanko, to właśnie przed nim powinnaś zastosować odpowiednią ochronę. W zależności od rodzaju, UV wnika w skórę głęboko lub nie i działa w innej warstwie skóry.
Promieniowanie słoneczne, podobnie jak my, uwielbia wakacje, ale tak naprawdę dotrzymuje nam towarzystwa okrągły rok. Wszędzie go pełno, ale jeśli zastosować odpowiednią ochronę, to przestanie wydawać się takie absorbujące :) Tylko, o ile promieniowanie samo w sobie “spada nam z nieba”, o tyle o filtry trzeba już zadbać samemu.
Kto używał, ten wie, że filtry na zdjęciach potrafią upiększyć rzeczywistość. Te kosmetyczne też to robią, tylko w realnym świecie. Zapobiegają przedwczesnemu starzeniu się skóry, posłonecznym przebarwieniom, chronią przed poparzeniami i sprawiają, że te wirtualne wcale nie będą już potrzebne. Występują w postaci filtrów fizycznych lub chemicznych i spokojnie, wcale nie trzeba być dobrym z przedmiotów ścisłych :)
Niezależnie od tego, które z nich wybierzesz na letnich towarzyszy, trzymaj się zasady – im wyższa wartość, tym lepiej. Mimo, że żaden filtr przeciwsłoneczny nie chroni naszej skóry przed słońcem w 100%, a różnice w ochronie pomiędzy poszczególnymi faktorami SPF są niewielkie.
Zapewne nakładasz też znacznie mniejszą ilość filtra przeciwsłonecznego niż jest zalecane – powinnaś go nakładać w zdecydowanie większej ilości niż klasyczny krem do twarzy czy balsam do ciała.
Wszystkie te aspekty powodują, że stosowanie tej najwyższej ochrony przeciwsłonecznej na poziomie SPF 50 lub SPF 50+ jest dla Ciebie najlepszym rozwiązaniem. Co więcej, nawet jeśli nałożysz cienką warstwę filtra przeciwsłonecznego o najwyższym faktorze, to łatwiej uzyskasz przyzwoitą ochronę.
Jeśli czasem zastanawiasz się przy półce co wybrać, a potem i tak rzucasz monetą i stawiasz decyzję na orła lub reszkę, to już nie będziesz musiała tego robić. Podpowiemy, jak wybrać, a monetę zostaw na dodatkową porcję lodów w wakacje :)
Na opakowaniach kremów przeciwsłonecznych, możesz znaleźć kilka oznaczeń, które mądrze brzmią, ale niekoniecznie wiesz, o czym świadczą. Zacznijmy od małej ściągi:
Balsam, spray, mgiełka, emulsja, kremożel, pianka, wodoodporna formuła… Sprawdź po kolei, jak działają i kiedy sprawdzą się najlepiej.
Obojętnie, którą formułę wybierzesz, pamiętaj o tym, aby odpowiednio wcześnie nałożyć kosmetyk na skórę. Zazwyczaj możesz wyjść na słońce jak tylko kosmetyk się wchłonie, ale najlepiej zerknąć na opakowanie, co rekomenduje producent. Ponadto, średnio co 2 godziny i po każdym wyjściu z wody, należy powtórzyć aplikację kremu z filtrem. Nawet, jeśli Twój kosmetyk jest wodoodporny (tu ciekawostka - jeśli widzisz na etykiecie deklarację, że produkt jest wodoodporny, oznacza to, że ma takie właściwości tylko ok. 40 minut). Unikniesz w ten sposób poparzeń słonecznych, zaczerwienionej skóry i znacznie ograniczysz ryzyko powstawania nowotworów oraz starzenia się skóry wywołanego szkodliwym promieniowaniem UV.
Niech przyzna się ten, kto nigdy nie zasnął na słońcu lub nie poszedł się opalać bez kremu z filtrem… No właśnie :) Jeśli poczujesz lub zauważysz zaczerwienienie, pieczenie, ból lub swędzenie skóry – koniecznie ukryj się w cieniu. Chłodnym kompresem postaraj się ochłodzić skórę, a jeśli masz możliwość – weź letnią kąpiel lub prysznic. Na osuszoną skórę nałóż grubą warstwę kosmetyku, który zawiera składniki łagodzące, np.: pantenol, alantoinę oraz wzmacniające skórę prebiotyki. Zwróć uwagę też na lekką formułę – spraye i pianki sprawdzą się najlepiej na obolałej skórze i nie wymagają intensywnego wsmarowywania, jak np. w przypadku balsamu. Nie zapomnij o uzupełnianiu płynów od środka – duża ilość wody obowiązkowo.
To jak, gotowa na rozsądne opalanko?