Opalaj się z głową

05.06.2022

Gdyby promieniowanie słoneczne było celebrytą, to z pewnością należałoby do grupy tych najbardziej rozpoznawalnych, a jako influencer miałoby co najmniej milion obserwujących. W okresie letnim rozpisują się o nim wszystkie portale, gazety, występuje w telewizji i ogólnie jest o nim bardzo głośno. Co roku. Pojawia się na każdym wakacyjnym zdjęciu i zostawia pamiątki w postaci opalenizny lub… poparzeń - to zależy od stopnia zaprzyjaźnienia. Co takiego ma w sobie, że latem staje się jeszcze gorętszym tematem niż najnowsze trendy w strojach kąpielowych?

Poznajmy się bliżej

Promieniowanie ultrafioletowe (UV) - gdy szykujesz się na małe opalanko, to właśnie przed nim powinnaś zastosować odpowiednią ochronę. W zależności od rodzaju, UV wnika w skórę głęboko lub nie i działa w innej warstwie skóry.

Zdjęcie
  • UVA – potrafi przenikać przez lekkie ubrania lub szybę w oknie. Jest sprytniejsze niż Ci się wydaje, bo jego stężenie jest stałe przez cały rok bez względu na pogodę. Stanowi około 95% całego promieniowania słonecznego, które dociera do powierzchni Ziemi. Ma największą długość fali i dostaje się aż do tkanki podskórnej. Odpowiedzialne jest za powstawanie wolnych rodników w skórze, które w konsekwencji przyczyniają się do pojawienia się przebarwień oraz fotostarzenia skóry.
Zdjęcie
  • UVB – działa płycej niż UVA, jest zatrzymywane przez chmury i szkło, a więc doskwiera nam głównie w słoneczne dni. Dociera do warstwy rogowej naskórka i skóry właściwej. Odpowiada za powstawanie rumienia, poparzeń słonecznych, alergii i nowotworów skóry. Ale poza tym – to dzięki niemu syntezujemy witaminę D3 i to ono pozwala uzyskać brązowy odcień skóry podczas opalania.
  • UVC – ma najmniejszy zasięg i jest zatrzymywane przez warstwę ozonową.

Promieniowanie słoneczne, podobnie jak my, uwielbia wakacje, ale tak naprawdę dotrzymuje nam towarzystwa okrągły rok. Wszędzie go pełno, ale jeśli zastosować odpowiednią ochronę, to przestanie wydawać się takie absorbujące :) Tylko, o ile promieniowanie samo w sobie “spada nam z nieba”, o tyle o filtry trzeba już zadbać samemu.

Filtry lepsze niż z Instagrama :)

Kto używał, ten wie, że filtry na zdjęciach potrafią upiększyć rzeczywistość. Te kosmetyczne też to robią, tylko w realnym świecie. Zapobiegają przedwczesnemu starzeniu się skóry, posłonecznym przebarwieniom, chronią przed poparzeniami i sprawiają, że te wirtualne wcale nie będą już potrzebne. Występują w postaci filtrów fizycznych lub chemicznych i spokojnie, wcale nie trzeba być dobrym z przedmiotów ścisłych :)

Zdjęcie
  • chemiczne (określane inaczej jako organiczne) – substancje pochodzenia syntetycznego. Działają na zasadzie pochłaniania i przetwarzania promieniowania słonecznego w nieszkodliwą energię cieplną. Mają zwykle lżejsze i łatwiejsze do rozprowadzania na skórze formuły, ale mogą powodować podrażnienia u osób z bardzo wrażliwą skórą. Jest jednak dobra wiadomość - technologie kosmetyczne idą szybko do przodu i na rynku pojawiają się już bardziej stabilne i łagodniejsze filtry chemiczne nowej generacji.
  • fizyczne (inaczej mineralne) – substancje pochodzenia naturalnego. Tworzą na skórze ochronną warstwę, która dosłownie jak tarcza odbija lub rozprasza promieniowanie UV. Rzadziej powodują podrażnienia lub uczulenia, ale czasem mogą pozostawiać biały film na skórze. W tym przypadku technologiczny postęp oznacza pojawienie się produktów z filtrami fizycznymi w formie zmikronizowanej (nano), które są o wiele bardziej komfortowe w użyciu i odczuwa się większą przyjemność podczas stosowania.

Niezależnie od tego, które z nich wybierzesz na letnich towarzyszy, trzymaj się zasady – im wyższa wartość, tym lepiej. Mimo, że żaden filtr przeciwsłoneczny nie chroni naszej skóry przed słońcem w 100%, a różnice w ochronie pomiędzy poszczególnymi faktorami SPF są niewielkie.

Zdjęcie

Zapewne nakładasz też znacznie mniejszą ilość filtra przeciwsłonecznego niż jest zalecane – powinnaś go nakładać w zdecydowanie większej ilości niż klasyczny krem do twarzy czy balsam do ciała.

Zdjęcie

Wszystkie te aspekty powodują, że stosowanie tej najwyższej ochrony przeciwsłonecznej na poziomie SPF 50 lub SPF 50+ jest dla Ciebie najlepszym rozwiązaniem. Co więcej, nawet jeśli nałożysz cienką warstwę filtra przeciwsłonecznego o najwyższym faktorze, to łatwiej uzyskasz przyzwoitą ochronę.

Łapka w górę dla dobrego wyboru

Jeśli czasem zastanawiasz się przy półce co wybrać, a potem i tak rzucasz monetą i stawiasz decyzję na orła lub reszkę, to już nie będziesz musiała tego robić. Podpowiemy, jak wybrać, a monetę zostaw na dodatkową porcję lodów w wakacje :)

Na opakowaniach kremów przeciwsłonecznych, możesz znaleźć kilka oznaczeń, które mądrze brzmią, ale niekoniecznie wiesz, o czym świadczą. Zacznijmy od małej ściągi:

Zdjęcie

Wybieraj, co lubisz

Balsam, spray, mgiełka, emulsja, kremożel, pianka, wodoodporna formuła… Sprawdź po kolei, jak działają i kiedy sprawdzą się najlepiej.

  • Spray przeciwsłoneczny – idealny dla dzieci, aktywnych plażowiczów albo do szybkiej reaplikacji, gdy piasek utrudnia zadanie i doskonale wiemy, jak to jest, kiedy balsam miesza się właśnie z piaskiem…:) Spraye mają też zwykle lekkie formuły, które szybciej się wchłaniają i są łatwiejsze do rozprowadzenia na skórze.
  • Balsam – jeśli dodatkowo oprócz ochrony przeciwsłonecznej, zależy Ci na odżywieniu skóry, to dłużej już się nie wahaj. Balsamy z filtrem mają to do siebie, że oprócz właściwości przeciwsłonecznych, wspaniale pielęgnują skórę dzięki bogatej, treściwej formule. Najlepiej sprawdzą się przy skórze suchej lub skłonnej do przesuszenia.
  • Mgiełka – delikatna formuła, świetnie nadaje się do częstego powtarzania aplikacji i przynosi chwilowe uczucie ulgi w upalne dni i to nie tylko podczas opalania.
  • Sucha mgiełka – zapewnia efekt suchej skóry od razu, po aplikacji. Skutecznie eliminuje problem przyklejającego się piasku do skóry podczas plażowania.
  • Mleczko do opalania – ma płynną, lekką formułę, niemal natychmiast się wchłania. Nawilża skórę i możesz je stosować tak często, jak potrzebujesz.
  • Olejek – podobnie jak balsam odżywia skórę, ale pozostawia na niej cienką warstwę filmu. Jeśli w codziennej pielęgnacji używasz olejków, to z pewnością te z SPF również pokochasz :)
  • Lotion – ma lżejszą konsystencję niż balsam, nawilża, łatwo się rozprowadza i szybko wchłania, nie pozostawia na skórze tłustego filmu.

Obojętnie, którą formułę wybierzesz, pamiętaj o tym, aby odpowiednio wcześnie nałożyć kosmetyk na skórę. Zazwyczaj możesz wyjść na słońce jak tylko kosmetyk się wchłonie, ale najlepiej zerknąć na opakowanie, co rekomenduje producent. Ponadto, średnio co 2 godziny i po każdym wyjściu z wody, należy powtórzyć aplikację kremu z filtrem. Nawet, jeśli Twój kosmetyk jest wodoodporny (tu ciekawostka - jeśli widzisz na etykiecie deklarację, że produkt jest wodoodporny, oznacza to, że ma takie właściwości tylko ok. 40 minut). Unikniesz w ten sposób poparzeń słonecznych, zaczerwienionej skóry i znacznie ograniczysz ryzyko powstawania nowotworów oraz starzenia się skóry wywołanego szkodliwym promieniowaniem UV.

Lepiej zapobiegać niż leczyć, ale…

Niech przyzna się ten, kto nigdy nie zasnął na słońcu lub nie poszedł się opalać bez kremu z filtrem… No właśnie :) Jeśli poczujesz lub zauważysz zaczerwienienie, pieczenie, ból lub swędzenie skóry – koniecznie ukryj się w cieniu. Chłodnym kompresem postaraj się ochłodzić skórę, a jeśli masz możliwość – weź letnią kąpiel lub prysznic. Na osuszoną skórę nałóż grubą warstwę kosmetyku, który zawiera składniki łagodzące, np.: pantenol, alantoinę oraz wzmacniające skórę prebiotyki. Zwróć uwagę też na lekką formułę – spraye i pianki sprawdzą się najlepiej na obolałej skórze i nie wymagają intensywnego wsmarowywania, jak np. w przypadku balsamu. Nie zapomnij o uzupełnianiu płynów od środka – duża ilość wody obowiązkowo.

To jak, gotowa na rozsądne opalanko?

Kategorie