Tylko 51 proc. młodych kobiet deklaruje regularne używanie tamponów. Nastolatki sięgają po nie jeszcze rzadziej – jedynie co piąta (23 proc.) stosuje tę formę zabezpieczenia. O tamponach krąży wiele mitów. O niektórych rozmawiamy z dr hab. n. med. Agnieszką Drosdzol-Cop.
Czy stosowanie tamponów jest bezpieczne dla zdrowia?
Tak. Pod warunkiem, że prawidłowo ich używamy i wymieniamy co 4–8 godzin, dbając przy tym o higienę intymną.
Tampony nie przyczyniają się do namnażania się patogennych bakterii (w tym bakterii gronkowca złocistego) i nie zwiększają ryzyka tzw. zespołu wstrząsu toksycznego – to największe mity dotyczące ich stosowania.
Słyszy się również, że tampony zwiększają ryzyko infekcji narządów rodnych.
To również nieprawda. Jest odwrotnie. Przeprowadzono na ten temat wiele badań. Wynika z nich, że nowoczesne tampony robione są z materiałów, które nie mają wpływu na naturalną mikroflorę pochwy, pozwalają utrzymać okolice intymne w czystości i zapobiegają powstawaniu stanów zapalnych. Niektóre badania kliniczne dowodzą również, że u kobiet stosujących tampony szybciej niż u użytkowniczek podpasek normalizuje się mikroflora pochwy, bo stwierdza się u nich wyższy poziom dobrych bakterii kwasu mlekowego (Lactobacillus spp.). Ich obecność w dolnych drogach płciowych kobiety zapobiega zakażeniom drobnoustrojami chorobotwórczymi. Warto również wiedzieć, że dopóki tampon jest w pochwie, krew nie ulega rozkładowi. Inaczej jest przy stosowaniu podpasek higienicznych – wielogodzinny kontakt krwi ze strefami intymnymi kobiety może drażnić narządy płciowe, powodować poczucie dyskomfortu oraz wzrost ryzyka infekcji. Dzieje się tak, ponieważ krew na podpasce utlenia się i dochodzi do rozwoju bakterii. W przypadku obu metod – tamponów i podpasek – najważniejsza jest częsta wymiana i odpowiednia higiena.