Co się dzieje z cerą 50-latki?
Około 50. roku życia u kobiet wygasa czynność jajników, co oznacza niedobory hormonalne. Zanika miesiączka, pojawia się menopauza. Niedobór estrogenów niekorzystnie wpływa na metabolizm komórek skóry. Skóra staje się mniej elastyczna, sucha (w wyniku mniejszej ilości kwasu hialuronowego i glikozaminoglikanów), mniej napięta. W efekcie powstają zmarszczki.
Skóra jest cieńsza, zmienia się też owal twarzy – np. pojawiają się tzw. „chomiki”.
Skóra staje się cieńsza, bo organizm produkuje mniej kolagenu i elastyny, czyli białek budujących włókna podporowe skóry. Ponadto zanika substancja międzykomórkowa, czyli jak wspomniałam – głównie kwas hialuronowy.
Kolejnym problemem tego wieku są depozyty tkanki tłuszczowej. W pewnych miejscach ona zanika, np. pojawiają się bruzdy nosowo-wargowe, za to zbiera się w innych. W efekcie zmienia się owal twarzy – traci proporcje odwróconego trójkąta.
Z czasem rozluźniają się też więzadła łączące skórę z mięśniami i kośćmi, pojawia się efekt obwisłej skóry. Przebudowuje się tkanka kostna, powiększają oczodoły, zanika żuchwa.
To paradoks: całe życie walczymy ze zbędnymi kilogramami, jednak w pewnym wieku odrobina tłuszczyku się przydaje.
Duża ilość tkanki tłuszczowej jest podporą dla skóry, naturalnym wypełniaczem. Dlatego kobiety o pełniejszych kształtach wolniej się starzeją. Tłuszcz jest także rezerwuarem nawilżenia.
Moje koleżanki często powtarzają: mam złe geny, szybko będę miała zmarszczki. Tak niewiele od nas zależy?
Na geny nie ma rady, ale zawsze można sobie dopomóc. Przecież zmarszczki zaczynają się tworzyć już około 25. roku życia, choć są wtedy praktycznie niewidoczne. Dlatego trzeba dbać o skórę, zanim pojawią się pierwsze oznaki upływu czasu. Profilaktyka to podstawa. Olbrzymie znaczenie ma odpowiednio dobrana do typu skóry pielęgnacja. I drugie ważne słowo – systematyczność stosowanych kuracji.
Poza tym należy unikać ekspozycji na promieniowanie UV i promieniowanie jonizujące, palenia tytoniu, nadmiernego spożywania alkoholu, niedożywienia lub niewłaściwej diety oraz oczywiście stresu.
Niektóre kobiety po pięćdziesiątce dalej stosują jedynie kremy nawilżające lub natłuszczające skórę, takie, które polubiły przed laty. Czy to wystarczy?
Jeśli całe życie stosowało się jeden krem na wszystkie problemy, to trudno się przestawić. Ale warto! Koniecznie trzeba wprowadzić do pielęgnacji mleczko, tonik, serum, krem na dzień na noc i pod oczy oraz własnoręcznie wykonywany masaż skóry twarzy i szyi.
Skóra dojrzała może być tak samo jak skóry młodsze skórą suchą, mieszaną lub tłustą. Dopasowujemy pielęgnację do rodzaju cery oraz problemów skóry – naczynek, przebarwień, nadwrażliwości czy atopii. Na szczęście teraz producenci kosmetyków oferują nam całe serie przeznaczone do danego typu skóry, co ułatwia wybór.
Hm, masaż? Często boimy się same masować twarz, by nie rozciągać skóry.
Połączmy stosowanie kremów z dość mocnym masażem, który nie tylko pomoże we wchłonięciu się substancji aktywnych, ale pobudzi krążenie, uaktywni drenaż limfatyczny, pomoże w odprowadzeniu metabolitów. Uważa się, że jedną
z głównych przyczyn starzenia się twarzy jest pogarszające się ukrwienie w obrębie tkanek głębokich. Stymulacja poprzez masaż doskonale może temu zapobiec.