Piękna broń
Jak więc walczyć z groźnymi wolnymi rodnikami? Najlepiej kosmetykami z antyoksydantami, czyli takimi, które zawierają m.in. witaminy A i E, kwas ferulowy, izoflawony, garbniki czy flawonoidy. – Najkorzystniej, jeśli nasz krem ma formę lekkiego serum, bo dzięki temu możemy jeszcze na niego wklepać krem ochronny, który uszczelni naskórek i odbudowuje warstwę lipidową, uniemożliwiając cząsteczkom smogu wniknięcie do wewnątrz. Szczególnie trzeba zwracać na to uwagę w okresie grzewczym, kiedy nasza cera bywa przesuszona i szybciej widać na niej zmęczenie, utratę jędrności, zmianę kolorytu i efekty szkodliwego działania wolnych rodników.
– Dobrym rozwiązaniem jest też nakładanie na noc preparatów regenerujących i uszczelniających, np. mających w składzie skwalan, oraz nawilżających z kwasem hialuronowym – radzi kosmetyczka. Przy smogu nie należy również przesadzać z mocnym mechanicznym złuszczaniem ochronnej warstwy naskórka. Zamiast gruboziarnistych scrubów lepiej wówczas sięgnąć po delikatniejsze pilingi enzymatyczne.
Wewnętrzna ochrona
Kremy działają od zewnątrz, warto wzmocnić ich działanie również od środka. W walce ze smogiem ważna jest odpowiednia dieta, a czasem również suplementacja.
– W okresie zimowym trzeba wzbogacić swoją dietę o dobrze wchłanialne antyoksydanty, np. witaminę C z aceroli, która świetnie wyhamowuje reakcje rodnikowe. Kolejnym składnikiem, który powinien znaleźć się w naszej antysmogowej diecie, są kwasy omega 3 i 6 występujące m.in. w oleju lnianym, z wiesiołka czy ogórecznika. Doskonale nawilżają skórę i uszczelniają przed atakującymi ją intruzami – tłumaczy kosmetyczka, podkreślając, że choć tworzenie antysmogowej kosmetyczki może być trochę czasochłonne, bo wymaga wnikliwej lektury składów kosmetyków, to na pewno nam się odpłaci. Oczywiście krem czy maseczka to tylko profilaktyka. Najlepiej smogu nie tylko unikać, ale też zrobić wszystko, żeby się do niego nie przyczyniać. Dla dobra nas wszystkich.