Neofobia to nie „widzimisię”
Po pierwsze dzieci z neofobią nie są niejadkami – one mają apetyt, ale wyłącznie na akceptowane przez siebie produkty. Po drugie neofobia występuje najczęściej, kiedy maluch już swobodnie się porusza i samodzielnie sięga po jedzenie. Dlaczego wtedy? Otóż z ewolucyjnego punktu widzenia neofobia chroni dziecko, powstrzymując je przed zjedzeniem czegoś trującego, wywołując obawę uniemożliwiającą choćby spróbowanie części produktów.
Trudność polega na tym, że każde dziecko tworzy własną definicję tego, jak wygląda nietrujące jedzenie i odmawia wszystkiego, co w tej definicji się nie mieści. Problemem może być więc nawet bardziej żółty odcień jajecznicy od zjedzonej wczoraj. To nie wszystko. Dzieci proszą na przykład o niczym nie „zabrudzone”, nie zmieszane jedzenie: jeśli makaron, to bez sosu, jeśli bułka, to bez masła, a jeśli ziemniaki, to nie mogą na talerzu dotykać surówki. Warto uszanować te prośby, bo tak pomagamy dziecku w zidentyfikowaniu tego, co zjada, a tym samym w zakwalifikowaniu jedzenia jako „dobrego i bezpiecznego”.