Tych wyjść jest nawet kilka. W zależności od tego, na jakim efekcie Ci zależy – ekspresowej, czekoladowej barwie, widocznej już po chwili, czy głębokiej, stopniowej opaleniźnie, którą potem zamienisz na tą całkiem słoneczną. Kremy BB, samoopalacze, balsamy brązujące – to cała recepta :)

Opalanie, które wchodzi jak złoto :)
Główna różnica między balsamem brązującym a samoopalaczem polega ogólnie mówiąc na ich mocy. Wystarczy kilka godzin po aplikacji samoopalacza, aby zauważyć wyraźne zbrązowienie skóry. Efekt zależny jest od długości cyklu odnowy komórkowej naskórka - zwykle utrzymuje się przez kilka dni i jaśnieje wraz ze złuszczaniem się naskórka. Dlatego dla podtrzymania koloru, aplikację warto powtarzać właśnie w kilkudniowych odstępach czasu w połączeniu z dodatkowym kosmetykiem nawilżającym, aby zadbać o skórę kompleksowo.
Balsamy brązujące z kolei są idealne dla stopniowego budowania odpowiedniego koloru opalenizny i większej kontroli nad uzyskiwanym odcieniem. Działają delikatniej, przez co z powodzeniem można je stosować codziennie. Poza tym, mają w sobie również składniki pielęgnacyjne, dzięki czemu nawilżają i dbają o skórę, bez konieczności stosowania innych wspomagaczy :)
Na prawdziwą awarię czasową i nagłe wypadki, najlepszym wyborem będą kremy BB i CC do ciała, które działają na podobnej zasadzie, co lekkie podkłady do twarzy. Wyrównują koloryt, kryją ewentualne niedoskonałości i nadają skórze subtelny, jednolity odcień, który utrzymuje się do momentu zmycia go z powierzchni skóry.
Działanie każdego z kosmetyków brązujących możesz „podkręcić” mgiełką z opalizującymi drobinkami. Wyjątkowo pięknie podkreślają opaleniznę, dodają blasku i sprawiają, że skóra wygląda jeszcze bardziej promiennie.
Opalenizna bez słońca - jak to możliwe?
No dobrze, ale jak to właściwie się dzieje, że balsamy potrafią nadać brązowy odcień skórze, bez udziału słońca? DHA (dihydroksyaceton) i erytruloza to sprawcy całego zamieszania. Są to związki (cukry), które wchodzą w reakcję z aminokwasami warstwy rogowej naskórka i powodują jego zbrązowienie. To najbardziej wierzchnia warstwa, która ulega naturalnemu złuszczeniu, dlatego kolor jest „zmywalny”. Pamiętaj tylko, że stosowanie produktów brązujących nie jest równoznaczne z rezygnacją z ochrony przeciwsłonecznej. Za to odpowiadają kosmetyki z filtrami przeciwsłonecznymi i w żadnym wypadku nie powinnaś z nich rezygnować (ani o nich zapominać :)). Zalecane jest, aby po zastosowaniu samoopalacza, podczas późniejszej ekspozycji ciała na słońce użyć kremu z filtrem, który będzie chronił przed tworzeniem się wolnych rodników w skórze, przyczyniających się w konsekwencji do fotostarzenia.
Sekret równiutkiej opalenizny
Wizja smug na skórze od zawsze była skutecznym „odstraszaczem” i źródłem oporów przed stosowaniem produktów brązujących. Istnieje jednak kilka zasad, trików i gadżetów, które odpowiednio zastosowane pozwolą zapomnieć o pomarańczowych plamach lub zaciekach. Otrzymamy za to równomierny, złotobrązowy kolor na całym ciele :)
- Peeling! To absolutnie niezbędne, aby przygotować skórę do zmiany odcienia. Nawet drobne, łuszczące się miejsca mogą wpłynąć na zaburzenie procesu brązowienia i efekt końcowy. Dobrze jest wykonać go dzień wcześniej z uwagi na fakt, że często pozostawia na skórze ochronną warstewkę, która może utrudnić dokładną aplikację produktu brązującego.
- Sucha skóra. Ale nie, że nie nawilżona :) Jeśli masz w zwyczaju, aby wszystkie kosmetyki pielęgnujące nakładać po wieczornym prysznicu, koniecznie dobrze wytrzyj skórę ręcznikiem. Pozostałości wody na ciele mogą spowodować niemiłą niespodziankę w postaci zacieków.
- Rękawica! Taka z mikrofibry lub o gąbczastej strukturze, wspaniale ułatwia rozprowadzanie kosmetyku. Jeśli do tej pory jej nie stosowałaś, to najwyższa pora spróbować – zobaczysz, że aplikacja jest o wiele prostsza w jej towarzystwie :)
- Troska o wymagające miejsca. Kolana i łokcie posmaruj odrobinę cieńszą warstwą niż pozostałe. Z natury są one ciemniejsze i z pewnością niekoniecznie chcesz ten efekt podkreślić.
- Jeśli przeszło Ci przez myśl, aby smarując ciało zahaczyć również o buzię, to… weź pod uwagę to, że twarz o wiele częściej niż cała powierzchnia ciała ma kontakt ze słońcem, dlatego będzie naturalnie ciemniejsza. Jeśli różnica wyda Ci się zbyt znacząca, użyj kosmetyków brązujących dedykowanych do twarzy, które działają delikatniej.
- Mycie rąk po wszystkim. W momencie, kiedy kończysz nakładać brązujący kosmetyk od stóp do głów pamiętaj, aby dokładnie umyć dłonie i miejsca między palcami (zapominalskich łatwo poznasz po pomarańczowym kolorze na wewnętrznej stronie :)).
- Daj sobie chwilę – niezależnie od zaaplikowanego preparatu, pozwól mu „wyschnąć” na skórze, zanim się ubierzesz. Nie będziesz miała problemu ze śladami na ulubionej piżamie, koszulce czy pościeli.
- Przeczytaj, co pisze producent. Niektóre z samoopalaczy po kilku godzinach dobrze jest zmyć ze skóry. Koniecznie sprawdź, co o sposobie aplikacji jest napisane na etykiecie i zastosuj się do instrukcji, aby cieszyć się pięknym kolorem :)
Czy z samoopalaczem można przesadzić?
Chciałam dobrze, a wyszło…. Wiadomo, zdarza się :) Czasem to wina pośpiechu, czasem wyjątkowe pragnienie szybkiej opalenizny. Niezależnie od powodu, jeśli odcień na skórze okazał się za ciemny lub nierównomierny, pamiętaj, że powstaje w wierzchniej warstwie naskórka. Dokładny, regularny peeling ciała powinien przyspieszyć blaknięcie opalenizny. Następnym razem będziesz po prostu ostrożniejsza :)

Zwróć uwagę również na konsystencje produktów. Forma pianki, mgiełki i spray’u jest łatwiejsza do rozprowadzenia na skórze i szybciej się wchłania niż gęsty balsam. Jeśli zatem zaczynasz dopiero przygodę z opalenizną w tubce, to już wiesz, czym się kierować :)
Produkty samoopalające sprawdzają się świetnie nie tylko przed okresem prawdziwych kąpieli słonecznych. Jeśli trudno jest Ci się rozstać z letnią opalenizną, będzie to idealny sposób na jej przedłużenie i okazja do wakacyjnych wspomnień :)
Opalenizna z efektem glow
Wszyscy wiedzą, że złoto i słońce to jedno z najlepszych połączeń, jakie istnieją. Produkty, które zawierają opalizujące drobinki sprawiają, że skóra błyszczy niemal tak, jak diamenty w piosence Rihanny :) Prawda jest taka, że te drobinki naprawdę pięknie podkreślają opaleniznę - zarówno naturalną, jak i tą wywołaną właśnie balsamem. Skóra jest rozświetlona i sprawia wrażenie jeszcze zdrowszej i bardziej zadbanej. W zależności od tego, jaki efekt wolisz - chłodniejszy, cieplejszy, dyskretny, czy może jednak z większym rozmachem - możesz dobrać odpowiedni kosmetyk dla siebie. Balsam z delikatnymi drobinkami, brokatową mgiełkę pielęgnującą czy rozświetlający olejek - możliwości jest sporo.
Tak wypielęgnowana skóra wygląda na zdrową, promienną i wypoczętą - jakbyś właśnie wróciła z wakacji. Niezależnie od tego, czy w kalendarzu jest właśnie gorący lipiec czy już deszczowy listopad :)