Jeśli wierzyć legendom, do Europy przywędrował 300 lat p.n.e. wraz z żołnierzami Aleksandra Wielkiego. Zaobserwowali oni, że ich konie, które chętnie podjadają pomarańczowe owocki, po pewnym czasie mają lepszą kondycję i zdrowszy wygląd. Zaczęli więc robić to samo. I słusznie!
Rokitnik jest – tuż po dzikiej róży – najbogatszym naturalnie występującym w przyrodzie źródłem cennej witaminy C, która w dodatku dobrze się przyswaja i jest odporna na utlenianie. Dlatego roślinę tę dawniej stosowano głównie jako zabezpieczenie przed infekcjami. Wykorzystywano ją również jako naturalny skuteczny lek przeciwbólowy, pomocny zwłaszcza w bólach reumatycznych i silnym przemęczeniu. W jagodach i liściach rokitnika można znaleźć ponad 190 substancji czynnych o właściwościach leczniczych. Zawartość witamin z grupy B oraz magnezu niweluje stres i dodaje energii. Olej rokitnikowy jest bogaty w witaminy A, E, K i P oraz dobroczynne kwasy tłuszczowe, w tym rzadkie 3-6-7-9. Zawiera także aminokwasy, minerały i cenne flawonoidy. Dowiedziono również, że owoce rokitnika skutecznie likwidują pasożyty w przewodzie pokarmowym. To prawdopodobnie wpływało na jakość sierści zwierząt, które chętnie podskubywały pomarańczowe kuleczki. Obserwacja żołnierzy Aleksandra Wielkiego była więc jak najbardziej słuszna. Stąd Hippophae, łacińska nazwa rokitnika – wywodząca się z dwóch greckich słów: hippos – koń i phaos – blask.





